COŚ NA ZĄB…

Gdzie zaufanie jest charyzmatem.

Dostałem zapytanie, czy mógłbym kilka słów powiedzieć do nas… I tak sobie myślę, sprawy duchowe na dziś już prawie wypełnione, koszenie trawników koło kościoła i plebanii mam zakończone, chwilowo meczów w TV nie ma…, więc sobotni wieczór jest wolny…

Napocząłem więc poszukiwanie treści, które by mi pomogły wyrazić to, co czuję i przeżywam. Znalazłem archiwalne artykuły z „Gościa Niedzielnego”, dotyczące osoby i dzieł Ojca Franciszka Blachnickiego: „Gdzie zaufanie jest charyzmatem”, „Oskarżony Ks. Blachnicki”, „Świadek wiary, nadziei i miłości”. Skorzystam z jednego: „Gdzie zaufanie jest charyzmatem” (Gość Niedzielny, 17/2000).

Na Kopiej Górce byłem dwa razy, czemu tak mało… do końca nie wiem…, już mam zaplanowane wybrać się w te wakacje, mimo wszystko pytam siebie: czemu ma mi się to nie udać… ?

„W 1963 r. ks. Blachnicki zamieszkał w Krościenku, w udostępnionych przez miejscowego proboszcza ks. Bronisława Krzana pomieszczeniach przy kaplicy pw. Dobrego Pasterza. Przy pomocy dziewcząt z diakonii, współpracujących z nim jeszcze w Katowicach, zamierzał tu rozwijać oazy. Często spoglądał w stronę wznoszącej się nad kaplicą Kopiej Górki i marzył, by tam zbudować centralę ruchu oazowego, która zajmowałaby się przygotowywaniem materiałów formacyjnych i organizowaniem spotkań dla osób odpowiedzialnych za prowadzenie rekolekcji. Jego pragnienie spełniło się – udało się kupić nie całkiem wykończony góralski dom, usytuowany w wymarzonym miejscu. Wiosną 1965 r. rozpoczęło się wykańczanie budynku, by latem mogła odbyć się w nim pierwsza oaza dla kapłanów”.

Nie było… internetu…, i jak to mogło się udać…? Byli ludzie… ks. Proboszcz Bronisław, Dziewczęta z diakonii… i mogła się odbyć pierwsza oaza dla kapłanów… Nie było internetu, byli ludzie. A dziś jest internet, i …

„Oazy cieszyły się coraz większą popularnością, z roku na rok przybywało grup rekolekcyjnych. Dom na Kopiej Górce stawał się za mały, by pomieścić wszystkich chętnych do wzięcia udziału w wakacyjnych rekolekcjach. Trzeba było wynajmować pomieszczenia u mieszkańców Krościenka, a wkrótce także w okolicznych miejscowościach. Ks. Franciszek rozpoczął więc rozbudowę i modernizację domu – doprowadził wodę, dobudował jadalnię, rozbudował toalety. Wszystkie prace wykonywał bez pozwolenia ze strony odpowiednich urzędów. Nie starał się o nie, ponieważ doskonale wiedział, że i tak ich nie otrzyma”.

Miałem pewną sprawę, parafialną, której nie mogłem załatwić przez dwa lata, miesiąc temu, przypadkiem na stacji benzynowej spotkałem „człowieka”, który mi pomógł, i na dziś sprawa jest załatwiona. A przy okazji okazało się, że wystarczą dwie rozmowy telefoniczne i poczta elektroniczna, i „zdalny” tryb pracy, i internet, i szkoda zmarnowanych dwóch lat… a może nie był to zmarnowany czas… Czas pokaże. 

„Częstym gościem na Kopiej Górce był krakowski arcybiskup kard. Karol Wojtyła. W 1973 r., podczas pierwszej Oazy Matki (czyli oazy, która odbywa się w uroczystość Zesłania Ducha Świętego) oddał Ruch i jego centralę w opiekę Matce Bożej. Ten moment uznawany jest za akt konstytutywny Ruchu. Kard. Wojtyła poświęcił także kaplicę Chrystusa Sługi, urządzoną w domu na Kopiej Górce w 1976 r. Ostatni raz przyjechał do Krościenka, by uczestniczyć w oazowym dniu wspólnoty latem 1978 r.

Kiedy w 1979 r. miał pierwszy raz przybyć do ojczyzny jako Następca św. Piotra, ojciec Franciszek marzył, by na trasie papieskiej pielgrzymki znalazła się też Kopia Górka. Aby przygotować odpowiednie warunki do spotkania z Ojcem Świętym, postanowił na stoku góry wybudować amfiteatr, nazwany później Wieczernikiem Jana Pawła II. Trzeba było się spieszyć, by zdążyć przed przyjazdem Papieża. „I tym razem ojciec nie miał pozwolenia na budowę – opowiada pani Dorota Seweryn, mieszkająca na Kopiej Górce od początku istnienia domu – a oprócz amfiteatru budowaliśmy jeszcze toalety i oczyszczalnię ścieków”.

Do urzędu dotarła informacja, że ks. Blachnicki buduje kościół. Pierwszego kontrolera pani Dorota zbyła, oprowadzając go tylko po oczyszczalni. Wkrótce jednak pojawiła się kolejna komisja, tym razem na budowie amfiteatru. „Ojciec pobiegł na budowę, żeby zatrzymać robotników – wspomina pani Dorota. – Kontrolerzy mieli nakaz zaplombowania budowy. Kiedy z jednej strony stoku zakładali plomby, robotnicy pracowali z drugiej, a potem była zmiana”. Wieczernik został ukończony na czas.

Trudno opanować wzruszenie, kiedy słucha się opowieści, jak przez wszystkie dni pielgrzymowania po ojczyźnie Papieżowi towarzyszyła modlitwa zebranych na Kopiej Górce oazowiczów. A potem z Krościenka szła nocna pielgrzymka Ruchu Światło-Życie na spotkanie z Janem Pawłem II w Nowym Targu. W darze przynieśli mu Księgę Czynów Wyzwolenia, w której zostały zapisane nazwiska osób, które odpowiadając na apel Papieża złożyły przyrzeczenia abstynenckie i przystąpiły do Krucjaty Wyzwolenia Człowieka. Jak podczas ostatniego przed wyborem na papieża spotkania, zaśpiewali mu piosenkę „Zwiastunom z gór”. Ojciec Święty miał łzy w oczach, a potem powiedział: „Myślę, że mi to jeszcze zaśpiewacie w Rzymie”. W wakacje 1979 r. odbyła się pierwsza oaza trzeciego stopnia w Rzymie.”

Jest pamiętna Wielkanoc, 12.04.2020 r., na Rezurekcje przyszło 5 osób (nic nie było ustalane…:)), po południu dzwonek do drzwi plebanii, Pani pyta: Proszę Księdza, czy ja mogę chociaż Komunię świętą przyjąć? Oczywiście – odpowiadam. Idziemy do kościoła. Całą niedzielę Palmową – opowiada Pani – przepłakałam, siedząc w domu…

Zastanawiam się, co jest potrzebne do tego, aby stworzyć Domowy Kościół? Internet, czy ludzie? Ludzie czy internet? A może i internet i ludzie? A może i ludzie i internet?

  1. Codzienna modlitwa osobista (Namiot spotkania)
  2. Regularne spotkanie ze Słowem Bożym
  3. Codzienna modlitwa małżeńska
  4. Codzienna modlitwa rodzinna
  5. Comiesięczny dialog małżeński
  6. Reguła życia (systematyczna praca nad sobą, swoim małżeństwem i rodziną)
  7. Uczestnictwo, przynajmniej raz w roku, w rekolekcjach formacyjnych

Taka piosenka jest: Bo nikt nie ma z nas tego, co mamy razem… każdy wnosi ze sobą to, co ma najlepszego… 🙂

OAZA – wspólnota, gdzie zaufanie jest charyzmatem.

 

Szczęść Boże.

Ks. Mariusz Grabas