W dniach 28.06 -14.07.2019 uczestniczyliśmy w Oazie Rodzin 1 stopnia w Krościenku. Jesteśmy w Domowym Kościele od 4 lat, a małżeństwem od 17 lat. Ten rok pracy formacyjnej mało w nas zmienił. Zaczęły się pojawiać myśli czy to wspólnota dla nas. Czy nie jesteśmy tylko ze względu na znajomych?
Postanowiliśmy pojechać na rekolekcje, by się przekonać, czy to wspólnota dla nas. Oczywiście zanim została podjęta decyzja, dużo wątpliwości było w naszym sercu. Chodziło o finanse, umówione wizyty lekarskie, uzyskanie urlopu, wyjazd bez żadnej znajomej rodziny, sezon działkowy, a także kwestia składania dokumentów przez syna do liceum
No i dzień wyjazdu. Wstałam z wielkim bólem, żadne leki nie pomagały, tak więc wizyta w przychodni po silniejsze dawki. Ale wtedy myśl, że nie możemy się poddać. JEDZIEMY.
Krościenko, Centrum rekolekcyjne, Centrum Ruchu to miejsce gdzie wszystko się zaczęło. Dla nas też. Odnowiliśmy, a nawet na nowo w pełni świadomi przyjęliśmy wszystkie Sakramenty. Otworzyliśmy się na nowe relacje z innymi. Udział wzięło 12 małżeństw z całej Europy. Było to dla nas wielkim ubogaceniem, że ludzie przylatują z Irlandii, Anglii z małymi dziećmi (nawet 5 !), aby czerpać siły na cały rok. Poznaliśmy problemy tamtych kościołów i ludzi, którzy dzielili się głodem Eucharystii, Spowiedzi (potrafią 120 km jechać, aby skorzystać z sakramentu). Dla nas, którzy mamy kościoły na każdym osiedlu, godzin pełno do wyboru było to wielkie doświadczenie i postanowienie modlenia się za Kościół i powołania.
Każdy dzień przynosił nowe odkrycia, nowe doświadczenia czy to w Eucharystii, Namiocie spotkania, konferencjach czy spotkaniach w grupach. Otrzymaliśmy podpowiedzi i świadectwa na nasze rozterki małżeńskie, rodzinne, duchowe. Zrozumieliśmy i odkryliśmy, że mamy Słowo Boże, które daje nam siłę i motor. Jednak my nie znamy Pisma św. Czytamy literaturę, a Pismo św, ani razu nie zostało przeczytane przez nas w całości. Dzień Wspólnoty umocnił nas w jedności z Domowym Kościołem.
Organizacja planu dnia była tak ułożona, aby był czas na pogłębienie relacji rodzinnych. Tego czasu było wystarczająco, aby aktywnie i przyjemnie spędzić czas z rodziną. Zwiedziliśmy bardzo dużo, a zarazem przez taki czas nikt z nas nie był umęczony. Dzieci stwierdziły, że był to był czas rzeczywiście poświęcony tylko im. Jeśli chodzi o dzieci miały też swoją formację. 7 letnia Monika przychodziła codziennie z informacją jaka jest tajemnica, z nowymi faktami biblijnymi. Natomiast Ola i Marcin pomagali diakoni wychowawczej. Odkryli Namiot Spotkania, rozmowy z kapłanem na tematy biblijne, których nie potrafili zrozumieć. Nawiązali nowe przyjaźnie i już po kilku dniach nie chcieli wyjeżdżać. A wracając syn powiedział, że dziękuje nam, że było bardzo fajnie (mimo, iż nie był chętny na wyjazd). Dziś dzieci myślą o swojej formacji.
Moglibyśmy dużo mówić o naszych odkryciach Dialogu małżeńskiego, Ks. Blachnickiego (który dotychczas był nam bardzo obcy) i Domowego Kościoła.
Modlitwa o uzdrowienie, która miała miejsce na rekolekcjach, była dla nas wielkim przeżyciem. Była ona, że tak powiem, w innym stylu niż zawsze braliśmy udział. Mąż bardzo się otworzył i prosił o łaskę zdrowia dla mnie. Po powrocie wizyta w poradni onkologicznej i wyszłam z uśmiechem , bo po 4 latach pożegnaliśmy się, bo guz zmalał. Wizyta u reumatologa w sierpniu i wyniki rewelacyjne, od kilku lat takich nie miałam, no i zejście ze sterydów. CHWAŁA PANU!
To był najlepszy czas dla nas, naszego małżeństwa i rodziny. Wróciliśmy umocnieni w Bogu. My jako małżeństwo, ale i nasze dzieci, które mamy wychować w wierze.
Żałujemy, że tak późno pojechaliśmy.
Dorota i Radek